19 listopada 2015 w AKK Zemsta odbyła się dyskusja „Czy Goldman jest aktualna. Spotkanie wokół książki” z udziałem Agaty Ambroziak z Kolektywu KŁAK
oraz redaktorki i redaktora tomu – Jagody Dolińskiej i Andrzeja
Grzybowskiego. Licznie zgromadzona publiczność brała aktywny udział w
wydarzeniu. Spotkanie skupiło się raczej na aktualizacji podejmowanych
przez anarchistkę wątków niż na rekonstrukcji ich historycznego
znaczenia dla rozwoju ruchów społecznych.
Biografia Emmy Goldman jest dość dobrze znana, przybliżaliśmy ją również na naszych łamach.
Jednak by lepiej zrozumieć kontekst myśli anarchistki, na spotkaniu
przywołano punkty zwrotne w jej życiu takie jak szok po masakrze
robotników na placu Haymarket, powiązane z nim poparcie dla zamachu na
inicjatora rzezi – biznesmena Fricka, zaangażowanie teoretyczne i
praktyczne w strajki, demonstracje i obronę wszelkich mniejszości, w tym
prześladowanych sympatyków anarchizmu (m. in. skazanego na śmierć za
zabójstwo amerykańskiego prezydenta Leona Czołgosza – sprawa ta
bezpośrednio wpłynęła na powstanie eseju „Psychologia terroryzmu”),
wreszcie – doświadczenia związane z życiem i pracą seksualną,
odrzuceniem przez różne środowiska i władzę za odważne poglądy, aż po
uczestnictwo i krytykę rewolucji (październikowej i hiszpańskiej).
Dziedzictwo Goldman jest równie obfite. Z jednej
strony była i jest ona wielką inspiracją dla ruchu feministycznego i
anarchofeministycznego (o wpływie na ten drugi można było niedawno
posłuchać w Poznaniu, przy okazji konferencji
nt. kulturotwórczej roli anarchizmu), później inspirowała też
środowisko autonomistyczno – queerowe. Równolegle anarchiści wczytywali
się w jej krytykę patriotyzmu, więziennictwa, tradycyjnej rodziny i
seksualności, rozważania na temat anarchizmu i terroryzmu politycznego.
Kontrkultura skupiła się na rozważaniach chwiejnego statusu jednostki w
kolektywie, obronie mniejszości, wolnej edukacji oraz chwytliwym haśle
„jeśli nie mogę tańczyć, to nie moja rewolucja”. To wszystko widać
dopiero z perspektywy lat. Za życia Goldman bywała wielokrotnie
odtrącana, również przez anarchistów. Po tym jak zaangażowała się w
publiczna obronę Leona Czołgosza i innych zamachowców, w zasadzie
odwrócili się od niej prawie wszyscy. Goldman zmuszona została, by w
ogóle mieć środki na przeżycie, zostać pracownica seksualną. Wtedy też
ze zdziwieniem odkryła, że prostytutki traktują ją nierzadko lepiej niż
polityczni towarzysze. Nigdy jednak nie wyrzekła się anarchii. Gdy
wybuchła rewolucja w Hiszpanii, oczywiście tam pojechała. I tu jednak
usiłowano ją marginalizować, a nowy porządek społeczny w dużej mierze
konstruowany był przez i pod mężczyzn. Mimo to Emma Goldman do końca
pozostała anarchistką, występowała w obronie słabszych i pogardzanych, a
przeciw hierarchii i większości.
Na spotkaniu podkreślono, że – abstrahując od
naukowej terminologii związanej m.in. z queerowym anarchizmem – należy
przemyśleć aktualność Goldman. Jej esej „Mniejszości wobec większości”
odnosił się do sytuacji, gdy ruch anarchistyczny był masowy. Dziś być
może – zamiast skupić się na celebracji inności i autonomii – powinniśmy
dążyć do jedności i solidarności. Z dziedzictwa Emmy Goldman warto
ocalić krytykę systemu reprezentacji i liberalnego feminizmu, bynajmniej
nie po to jednak, by skupić się na ekspresji jednostki. Mimo dużego
nacisku na obronę autonomiczności mniejszości w większości (prawa do
świadomego bycia na marginesie i marginesem), anarchistka nie skupiała
się na sobie czy swoich odczuciach. Jej eseje wynikały z praktyki. Nie
była akademiczką, choć dużo czytała i dobrze orientowała się w ówczesnym
życiu kulturalnym. Przede wszystkim działała. Wychodziła do robotników i
robotnic, a na ówczesny feminizm patrzyła dość krytycznym okiem. Sama
skupiała się na kwestiach edukacji np. w kwestii higieny czy
antykoncepcji (ale też ogólnie seksualności) niż na tzw. swobodach
politycznych. Zachęcała do zrzeszania się w związki zawodowe. Dowodziła,
że małżeństwo nie rozwiązuje problemów – wręcz przeciwnie, często
generuje tzw. nieopłacaną pracę opiekuńczą, istniejącą na boku tej
zarobkowej. Widziała w tym raczej rezygnację i smutną konieczność niż
coś chcianego i oczekiwanego.
Zmiana społeczna – podkreślała – zawsze była
wywalczona. Jednocześnie doceniała rolę kultury jako swego rodzaju
barometru nastrojów w społeczeństwie, a czasem też forpoczty rewolucji.
Znowu jednak odnosi się to – jak podkreślano – do sytuacji sprzed 100
lat, gdy awangardowa sztuka miała być w treści i formie polityczna, a
jednocześnie była szeroko dyskutowana. Zastanawiano się czy Goldman w
związku z tym w ogóle jest aktualna, skoro jej rozważania odnoszą się do
konkretnych sytuacji w historii, które dziś wyglądałyby być może
inaczej. Jak odniosłaby się Czerwona Emma do dzisiejszego terroryzmu? –
pytano. Jak oceniłaby np. Occupy Wall Street, kiedy to zaczęto raczej
określać się przez pryzmat bycia marginalizowaną większością (99%) niż
uprzywilejowanym 1%. Czy taka odwrócona optyka to wywrócenie rozumowania
Goldman czy jego aktualizacja do obecnych warunków? A może coś zupełnie
innego, istniejącego nie w opozycji, ale jako dopełnienie ruchów
marginalnych? Takich pytań można stawiać wiele.
Emma Goldman zmieniała zdanie wielokrotnie, zawsze w
wyniku weryfikacji teorii przez praktykę. To działanie jest
najważniejsze, a nie akademickie rozważania – to być może najważniejsza
konkluzja z tego spotkania. http://www.rozbrat.org/informacje/poznan/4384-czy-emma-goldman-jest-aktualna-sprawozdanie-ze-spotkania
|