W poznańskiej kampanii wyborczej do samorządu pojawiają się nowe
komitety i nowe kandydatury w wyścigach do fotela prezydenta miasta. Właśnie
start w wyborach ogłosiło Stowarzyszenie Prawo do Miasta i swoją „ofertę
prezydencką” w osobie Macieja Wudarskiego.
Choć rozpoczyna marsz w poważnej
miejskiej polityce, chcę o nim napisać niepolitycznie, bo to bardzo ciekawy
człowiek. Poznałem go podczas „I wojny o pole golfowe” lata temu. To było chyba
w mojej pierwszej kadencji radnego w latach 1998-2002.
Zaimponował mi wówczas niezwykłym
spokojem na tle rozwrzeszczanej wówczas gromady dyskutantów. Nie uległ pokusie
totalnej krytyki radnych, którzy w opinii wielu protestujących prezentowali
przeciwną stronę konfliktu. Maciej potrafił odróżnić tych, którzy są za polem
golfowym, od tych, którzy choć trochę byli sceptyczni. I potrafił rozmawiać.
I tak, jak widzę, jest do
dzisiaj. Maciej Wudarski poziomem swojego przygotowania przerasta wielu
obecnych radnych. Na ich tle wyróżnia się nie tylko wzrostem (chłopie, ile Ty
masz?!), ale umiejętnością rzeczowego formułowania swoich racji, zdolnością do
spokojnej debaty. Było to bardzo widoczne całkiem niedawno, gdy rozpoczęły się
konsultacje nad nowelizacją „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania
przestrzennego miasta Poznania”.
Na tle rozkrzyczanych, lub
całkowicie milczących, radnych wypowiedzi Macieja porażały spokojem,
rzeczowością i wieloaspektowym ujęciem zagadnień. Można się z nim nie zgadzać,
ale nie można obok jego poglądów przechodzić obojętnie. Debata na temat Studium
pokazała jego naturalną, niewymuszoną elegancję rozmawiania i pracowitość –
moim zdaniem, poziomem przygotowania dorównuje najbardziej merytorycznemu w sprawach
planowania przestrzennego w Radzie Miasta Poznania – radnemu Łukaszowi Mikule.
Nie zdziwiło mnie, gdy Maciej
Wudarski z takim kapitałem intelektualnym zaangażował się w działalność tzw.
ruchów miejskich, wpierw w stowarzyszeniu My Poznaniacy, a potem Prawie do
Miasta. Taki człowiek w takim miejscu to wielki atut. Zresztą, taki człowiek to
atut w każdym miejscu, ale właśnie charakter Macieja nie pozwala mu „być
wszędzie”. Nie pasują do niego partyjne konszachty i układanki. Nie lubi
czczego gadania.
Trudno mi dziś ocenić szanse
Macieja w wyborach prezydenckich, a całego Prawa do Miasta w wyborach do Rady
Miasta Poznania – zbyt daleko oddaliłem się od polityki i umknęło mi wiele
miejskich niuansów. Ale jedno jest pewne – start Wudarskiego i PdM daje szansę
na przeprowadzenie porządnej, rzeczowej debaty o sprawach miasta. Jeśli szansa na
taką debatę zostanie w ogóle stworzona. Maciej ma swój naturalny urok i taką
swoistą naturalność, ale wchodząc na miałki grunt miejskiej polityki będzie
bezlitośnie atakowany przez elity wszystkich patii politycznych w mieście i
nieżyczliwych lub szukających sensacji dziennikarzy. Wszyscy oni będą czekali
na każde jego potknięcie i przejęzyczenie. A Macieja i cały komitet czekają
trudne momenty – sformowanie drużyny wyborczej do Rady Miasta, zaprezentowanie
personaliów potencjalnych wiceprezydentów.
Jeżeli Maciej nie da się złapać
na partyjne zaczepki, a zmusi innych uczestników do odbycia porządnej debaty o
Poznaniu to będziemy świadkami, a może i uczestnikami, ciekawej kampanii
wyborczej do samorządu miejskiego, jakiej od lat w Poznaniu nie mieliśmy.
|