Dobre wiadomości docierają do nas z kręgów zbliżonych do
Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, jest szansa, że w tym roku w miejskiej puli pojawi się
250 kolejnych mieszkań socjalnych, które pozwolą na zaspokojenie potrzeb mieszkańców Poznania, znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji życiowej, którzy od lat czekają na to, aż
Miasto zrealizuje zasądzone wyroki i przyzna im lokale socjalne, gdzie będą mogli godnie żyć ze swymi dziećmi, często niepełnosprawnymi, czy wymagającymi opieki staruszkami.
Na ten rok
ZKZL zaplanował bowiem wyeksmitowanie około 250 rodzin, w stosunku do których sądy orzekły eksmisję bez prawa do mieszkania socjalnego, która przez
niedouczonych żurnalistów oraz „działaczki lokatorskie” wspierane przez bojówki anarchistyczne, określana jest mianem „EKSMISJI NA BRUK”, co jest określeniem skrajnie nieuczciwym i służącym jedynie antagonizowaniu społeczeństwa i wzbudzaniu niepotrzebnych emocji wśród rozchwianych emocjonalnie gimnazjalistów, którzy ze szlachetnych pobudek przychodzą bronić eksmitowanych, i nie wiedzieć kiedy stają się anarchistami, którzy zamieszkują w melinach. Ale wracajmy do eksmisji.
Żeby można było kogokolwiek
wyeksmitować nie zapewniając mu mieszkania socjalnego, zapaść musi
prawomocny wyrok sądowy w tym zakresie, a
postępowanie sądowe ciągnie się zwykle kilka lat. Sądy niezwykle ostrożnie wydają takie postanowienia, co oznacza, że w przypadku
eksmisji bez prawa do mieszkania socjalnego mówimy wyłącznie o ludziach:
- zdrowych, bo jakiekolwiek poważne schorzenie daje prawo do lokalu socjalnego,
- w sile wieku, bo ludzi starych nie można eksmitować na bruk, nawet gdy nie płacą,
- zdolnych do pracy, bo niezdolni dostają mieszkanie od miasta
- pracujących i uzyskujących dochody, bo bezrobocie także kwalifikuje do socjalu,
- nie posiadających małoletnich dzieci, bo takich także nie można wyrzucić,
- nie mających problemów psychicznych, bo leczenie psychiczne, także kwalifikuje do bezpłatnego mieszkania od miasta.
Mówiąc po ludzku,
eksmisje bez prawa do lokalu socjalnego sądy powszechne orzekają po bardzo drobiazgowym zbadaniu sprawy i tylko w stosunku do ludzi, którzy nie płacą przez lata czynszu i opłat, mieszkają w miejskim mieszkaniu, bo zwyczajnie taki mają plan na życie, żeby sobie żyć na cudzy koszt, powiedzmy wprost, żeby żyć na koszt nas wszystkich, bo przecież to my płacimy za to, żeby jaśniepaństwo mogli sobie wygodnie i za darmochę pomieszkiwać. Każdego roku
Miasto Poznań traci z tego tytułu grube miliony złotych, które mogłyby posłużyć na pomoc ludziom naprawdę potrzebującym pomocy, a nie być kradzione przez bezczelnych cwaniaków.
Spójrzmy tylko na jeden parametr.
Tych 250 eksmisji zaplanowanych na ten rok, to 250 mieszkań, z których cwani lokatorzy za darmo korzystali przez minimum 5 lat. Tyle bowiem średnio trwa czas od zaprzestania płacenia czynszu, do uzyskania prawomocnego nakazu eksmisji i przystąpienia do niej.
Uświadommy więc sobie, że 5 lat to 60 miesięcy, a gdyby nawet to były czynsze i opłaty rzędu 1000 zł miesięcznie, to oznacza że średnio,
każdy z eksmitowanych okradł Miasto Poznań na 60.000 zł, gdy pomnożymy to przez 250 eksmitowanych to wówczas uzyskujemy zawrotną kwotę
15 milionów złotych. Czy Państwo widzą te kwoty,
15 milionów złotych ukradły Poznaniowi tylko te rodziny, które w tym roku będą eksmitowane bez prawa do lokalu socjalnego, a więc
rodziny które stać na płacenie czynszu, a nie płacą, bo im tak wygodnie.
A przecież co roku dochodzi do wyeksmitowania z zasobu miejskiego takiej ilości nieuczciwych lokatorów –
tu musimy pochwalić Jarosława Pucka, który jako pierwszy prezes ZKZL miał na tyle odwagi by się zabrać za eksmisje – rodziny, które wyeksmitowano w ostatnich trzech, czterech latach, okradły Miasto Poznań czyli nas wszystkich na jakieś 50-60 milionów złotych. Gdyby te pieniądze trafiły do miejskiej puli, to
za nie można by wyremontować około 1000 do 1500 mieszkań komunalnych i w ten sposób zabezpieczyć mieszkania socjalne dla wszystkich tych poznańskich rodzin, które naprawdę potrzebują wsparcia.
Nie trzeba wcale zadłużać Miasta, nie trzeba budować kolejnych tysięcy mieszkań, na których dorabiały się będą firmy krewnych i znajomych, wystarczy rozsądnie gospodarować posiadanym zasobem lokalowym i dochodzić zapłaty, od tych którzy nie płacą, mimo że ich na to stać.
Będzie sianko, czy nie będzie pytam? Ja Czarnota. Anastazja Molga-Wieczorek, Agnieszka Rybak-Starczak, Katarzyna Czarnota czy Jarosław Urbański i inne tak zwane
„działaczki lokatorskie” nie przejmują się jednak losem biednych ludzi, którzy naprawdę potrzebują pomocy i wsparcia. Bo
na pomaganiu i wspieraniu nie można zarobić, a one przecież nie są Caritasem. Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów zajmuje się wspieraniem ludzi nieuczciwych, którzy za mieszkanie nie płacą mimo że ich na to stać, bo wiedzą jak trudno jest pozbyć się niepłacącego lokatora, a gdy już po latach mordęgi dochodzi do wydania wyroku eksmisyjnego, to wówczas przychodzą bojówki anarchistyczne, siadają na schodach, szarpią i biją właścicieli, obrzucają komorników. Hulaj dusza piekła nie ma, a
rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar jeszcze chwali takie antyspołeczne i bezprawne działania.
Jest jednak światełko w tunelu, bo pierwsze przebłyski – nieuświadomionego jeszcze rozsądku – pojawiają się już nawet w publikacjach poznańskiego tabloidu.
Żurnalistka Maria Bielicka pisząc o rozpoczęciu sezonu eksmisji, zwróciła uwagę na fakt, że
Miasto Poznań nie eksmituje nikogo na bruk, bo zabezpiecza dla takich lokatorów pokoje w hotelu pracowniczym - Eksmitowani lokatorzy mogą zamieszkać w hotelu pracowniczym przy ul. Torowej na Pokrzywnie, dzielnicy Poznania od strony Franowa. - Lokatorzy mogą tam mieszkać maksymalnie sześć miesięcy. Płacą za pokój Zarządowi Komunalnych Zasobów Lokalowych tyle, ile najemcy komunalni płacą za lokale socjalne, czyli 2,45 zł za m. kw. plus opłaty za media. Jak zapewnia Gościńska, umowy mogą być przedłużane, jeśli eksmitowani lokatorzy w ciągu pół roku nie znajdą dla siebie lokum. Z samym hotelem rozlicza się już ZKZL, który ma wynegocjowaną umowę i płaci za kierowanych tam lokatorów ryczałtowe opłaty. - Płacimy hotelowi za pokój około 600 zł miesięcznie - zdradza Gościńska.
Działaczki lokatorskie wielokrotnie bulwersowały się faktem, że eksmitowanym każe się mieszkać w tak urągających standardom
„paniusi działaczki” standardach hotelowych. Świadczy to o wyjątkowym tupecie i bezczelności tych kobiet. W hotelu robotniczym mieszkają ludzie, którzy
ciężko pracują na chleb, a nie stać ich na droższe lokum, ale
dla leniwych, cwanych darmozjadów to standard niewystarczający. Ale ważniejsze jest jednak następne zdanie jakie napisała
żurnalistka Bielicka: - ZKZL przyznaje, że niektórzy mieszkają w hotelu miesiącami, ale w sumie trafia tam niewielu eksmitowanych lokatorów - większość natychmiast samodzielnie znajduje sobie nowe miejsce do mieszkania.
To właśnie jest sedno sprawy. Większość ludzi eksmitowanych bez prawa do lokali socjalnych ma gdzie mieszkać i pogardza warunkami jakie panują w hotelu robotniczym, póki jednak może bezkarnie i za darmo zajmować miejskie mieszkanie, to sobie z tego korzysta. Dziwi nas tylko, że
działaczki lokatorskie Anastazja Molga i Katarzyna Czarnota oraz mecenas Agnieszka Rybak-Starczak mające gęby pełne frazesów o obronie praw słabszych i potrzebujących, tak naprawdę specjalizują się w ochronie cwaniaków, oszustów i złodziei… chociaż właściwie… to wcale nas to nie dziwi.
Piszcie do nas na : zlylokator@gmail.com
Informacja: Zły Lokator nie posiada poglądów politycznych.Zły Lokator stoi na straży świętego prawa własności. Zawsze.Facebook : Zły Lokator PoznańTo nasza siła nie nasza słabość.Uczciwi urzędnicy miejscy i mieszkańcy Poznania! Stronawww.zlylokator.eu powstała właśnie dla Was! Informujcie anonimowoZłego Lokatora o patologii zżerającej nasz Poznań, o raku który toczyto miasto o łapówkach i nieprawidłowości wszelkiej maści. Dyskrecjagwarantowana. kontakt: zlylokator@gmail.com
Dlaczego nie podacie Złego do sądu. Czyżbyście bali się sami prokuratora.
cierpisz na rozdwojenie jaźni???